Legenda o kamieniu
Każda miejscowość ma swoje legendy i podania ludowe przekazywane przez dziesiątki lat z pokolenia na pokolenie. Również Blachownia ma swoje legendy związane z wieloma miejscami i wydarzeniami, które działy się na terenie naszej gminy. Opowieści te stanowią nierozłączną część naszej lokalnej kultury i historii. Na stronie www.historia.blachownia.com postaram się przypomnieć znane baśnie i podania z okolic Blachowni i te, które są prawie zapomniane.
Dzisiaj będzie bajkowa opowieść o młodzieńcu, który musiał wykonać pewną ciężką próbę, by zyskać rękę swojej wybranki. Chodzi oczywiście o legendę o kamieniu, który leżał przy krzyżu u zbiegu ulic Kościuszki i Leśnej. Opowiadanie to było od wielu lat przekazywane z ust do ust, a spisał i opublikował je Pan Zygmunt Kandora w drugim wydaniu Zarysu Historii Blachowni z 2007 roku.
Młodzieniec o imieniu Paweł był ekonomem w folwarku na Błaszczykach. Wsie i miasteczka były często opustoszałe przez panujący głód i zarazy, a także powstania. Wielu mieszkańców Błaszczyków pracowało w Hucie Blachownia zamiast na roli. Brakowało rąk do pracy, więc chłopak pracował również na polu jak inni chłopi.
(…) Pawłowi podobała się jedna z córek formierza z huty. Pięknej była ponoć urody. Zakochał się w niej bez umiaru. I kiedyś zdobył się na odwagę, poprosił o rękę ojca. Ten zgodził się, ale pod jednym bardzo nietypowym warunkiem. Jeśli Paweł spod swojej chaty przeniesie głaz co za ławkę dotychczas służył, a wielki był, że ledwo go można objąć i doniesie bez ustanku na krzyżówkę dróg, by oznaczyć drogę do huty, da mu swoją córkę za żonę. Paweł znał swoje siły i zgodził się bez mrugnięcia okiem. Krzepki był i ramiona szerokie miał jak nikt we dworze.
Sama dziewczyna przeciwna była ojcowskiej próbie i popisom siłaczy. Rankiem następnego dnia Paweł chwycił głaz i poszedł z nim ku rozstajowi dróg. Było tego ze dwie wiorsty drogi. Mieszkańcy, już dowiedziawszy się o próbie wylegli wzdłuż drogi ciekawie spoglądając na siłacz i zakłady robiąc czy doniesie na wskazane miejsce kamień. (…)
Bohaterowi naszego opowiadania udało się donieść kamień na wyznaczone miejsce. Jednak obiecany ślub nie odbył się, gdyż dziewczyna nie zgodziła się wyjść za niego. Tak kończy się ta niezwykle ciekawa legenda.
Niestety, pamięć o tej historii może ulec zapomnieniu. Kamień leżał przy skrzyżowaniu ul. Kościuszki i ul. Leśnej dziesiątki lat. W ubiegłym roku, po renowacji krzyża, nie pozostał po nim żaden, nawet najmniejszy ślad…
Zdjęcia do artykułu pochodzą z maja 2005 roku, z marca 2017 roku. Historię samego krzyża przy ul. Kościuszki możemy znaleźć pod tym linkiem.
Źródło:
- Zygmunt Kandora, Zarys Historii Blachownia, Blachownia 2007