BlachowniaXX wiek

Skarb znaleziony w Blachowni

Poszukując informacji o przeszłości Blachowni i jej dziedzictwie, często trafiam na niesamowite historie. Jedną z takich opowieści mówi o znalezionym skarbie na terenie naszej gminy ponad 80 lat temu. Express Ilustrowany Wieczorny z 1937 roku, opisuje postać łódzkiego mechanika Bronisława Hessa, który na swoim koncie ma wiele wynalazków. Jednym z takich wynalazków jest aparat elektromagnetyczny do wykrywania metali w ziemi. Dzisiaj urządzenie takie nazywane jest wykrywaczem metalu i nie budzi emocji, nawet smartfon za pomocą odpowiedniej aplikacji można zamienić w detektor.
Wykrywacz pana Hessa wzbudził zainteresowanie za granicą. Pewien Belg, chciał poszukiwać złota za pomocą tego urządzenia w Kongo belgijskim. Wynalazca w udzielonym wywiadzie gazecie opowiada, że miał sposobność w praktyce wypróbować urządzenie. Znalazł m.in. garnek monet miedzianych pod Wieluniem czy pokłady rudy żelaza na zlecenie łódzkiego przemysłowca. Wszystkich nas na pewno zainteresuje trzecie znalezisko pana Stanisława, czyli skarb znaleziony w Blachowni!

Pod koniec sierpnia 1936 roku wynalazca został poinformowany przez mieszkańców Blachowni, że na jednym z pól może być zakopany skarb, udał się tam ze swoim urządzeniem i udało się! Zostały odnalezione 2 gliniane garnki ze srebrnymi monetami z wizerunkiem króla Fryderyka i datą 1803 rok. Poniżej przedstawiam cytat z ww. gazety dotyczącej tego znaleziska:

No i wreszcie była również historia z zakopanym skarbem, ale o tym nie chciałbym mówić… – uśmiecha się p. Hess.
Z trudem udaje się nam nakłonić wynalazcę do kontynuowania ciekawego opowiadania.
W końcu sierpnia przyjechali do mnie wieśniacy z pod Częstochowy – opowiada dalej p. Hess. – Jest tam niedaleko miejscowość zwana Blachownią, gdzie podobno miały być jakieś zakopane skarby jeszcze z czasów rozbioru Polski. Kto i kiedy skarb ukrył – nie wiem dokładnie, bo wieśniacy byli milczący i nie chcieli zdradzić tajemnicy. Wyprowadzono mnie na rżysko. Pole było równe, jak zwykle po żniwach. Powiedziano mi tylko, że na tym polu skarby muszą być.
– I były?…
– BYŁY. Dwa gliniane garnki ze srebrnymi monetami z wizerunkiem króla Fryderyka i datą rok 1803. Monet wiele nie było.
Wieśniacy o tych zakopanych skarbach wiedzieli jeszcze od swoich ojców. Takie historie po wsiach opowiadają pokolenia na pokolenie.

Niestety, nie podano dokładnego miejsca w którym skarb był ukryty. Takie opowieści zawsze rozpalają wyobraźnię i pewne jest, że wiele tajemnic i skarbów czeka na odkrycie. To nie jedyny taki skarb znaleziony w Blachowni…